wtorek, 27 stycznia 2015

Brodacz - Takie Życie

Przedstawiam piwo Takie Życie Browaru Brodacz. 



Zawartość ekstraktu: 9,0%.

Zawartość alkoholu: 3,0% obj.

Kolor: mleczno-brązowy, bardzo mętny.

Zapach: wyraźnie nuty zbożowe oraz delikatne chlebowe i przyprawowe, a także nuty goździkowe i delikatne bananowe.

Smak: zbożowy, delikatnie kwaskowy, lekko przyprawowy, w tle delikatne nuty banana i goździków, na finiszu delikatna zbożowa goryczka.

Piana: kremowo-beżowa, dość wysoka, średnio gęsta, średni czas opadania, zostawia przyjemne osady.

Pasteryzacja: nie.

Termin przydatności do spożycia: 4-5 tygodni

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Stary Browar Kościerzyna dla Browaru Brodacz


Podsumowanie: 

Wczorajszego dnia, w moje posiadanie wpadło premierowe piwo z nowego polskiego browaru Kontraktowego Brodacz. Twórcą i właścicielem nowej inicjatywy piwnej jest Tomasz Brzostowski, a w skład projektu wchodzi jeszcze, jak się dowiedziałem, enigmatyczna osoba o imieniu Marta. Tomek warzy swoje piwa w Starym Browarze Kościerzyna. Pierwszym piwem, które ujrzało światło dzienne jest Roggenbier Light o nazwie Takie Życie. Dzięki uprzejmości Tomka, miałem okazję zdegustować to piwo przedpremierowo, a jakie były moje wrażenia? Już mówię, a właściwie piszę. Po wlaniu piwa do szklanki ukazuje się nam mleczno-brązowa barwa tego piwa. Kojarzy mi się troszkę z czekoladami mlecznymi. Szczerze, oczekiwałem czegoś ciut innego, no ale idźmy dalej. Piana beżowa, z początku bujna i prezentująca się bardzo okazale, w pewnym momencie zaczyna się szybciej redukować, zostawiając po sobie przyjemne osady na szklance. W zapachu dominują aromaty zbożowe z niuansami przyprawowymi i chlebowy. Wyczuwalne także nuty goździkowe i bananowe. Zapach dość intensywny i przyjemny. Kosztując pierwszy łyk tego piwa, od razu atakuje nas niesamowita gęstość i pełnia tego piwa. Mimo, że to 'żytniak', to przy tak niskim ekstrakcie początkowym, nie spodziewałem się takiej tekstury. W smaku lekko kwaskowy, wyraźnie zbożowy z nutami przyprawowymi i delikatnymi goździkowymi i bananowymi. Na finiszu przyjemna delikatna zbożowa goryczka. Piwo wysycone jest na poziomie umiarkowanym. Butelkę piwa ozdabia całkiem przyjemna, elegancko spojona etykieta. Wszelkie najważniejsze dane się na niej znajdują. Ogólnie mówiąc, niezbyt często piję 'żytniaki', a po raz pierwszy w życiu piłem takowego w wersji 'light'. Mimo, że jest 'light' to zaskakuje dość 'muskularnym i silnym' ciałem. Piło się całkiem sympatycznie

PS. Gdyby ktoś z Was miałby ochotę skosztować prapremierowego piwa z Browaru Brodacz i byłby akurat w Trójmieście lub okolicach, to zapraszam do Sopotu do pubu Czarna Wołga, gdzie odbędzie się oficjalna premiera Takiego Życia o godzinie 20.00. 

Moja ocena: 
Kolor: - 6
Piana: - 7
Zapach: - 8
Smak: - 8
Etykieta: - 10
Warka: 28.02.2015

Ocena końcowa: 7,58/10

niedziela, 25 stycznia 2015

Olimp - Zefir

Przedstawiam piwo Olimp Zefir 



Zawartość ekstraktu: 13,0%.

Zawartość alkoholu: 5,0% obj.

Kolor: złoto-bursztynowy, mętny.

Zapach: wyraźnie chmielowy, nuty owocowe głównie limonkowe, mango, delikatne brzoskwiniowe, wyczuwalne także nuty zielonej herbaty oraz kwiatowe.

Smak: wyraźnie chmielowy, owocowo-kwiatowo-herbaciany, tu także limonka, mango, brzoskwinie, na finiszu średnio intensywna owocowo-kwiatowa goryczka.

Piana: kremowa, niezbyt wysoka, średnio gęsta, średni czas opadania, zostawia przyjemne osady.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Browar Wąsosz dla Browaru Olimp


Podsumowanie: 

W dzisiejszym wpisie piwo, na które bardzo niecierpliwie czekałem, aż się w końcu doczekałem. Mowa oczywiście o piwie Zefir z Browaru Olimp. Zefir to pale ale jednochmiel, chmielony nieco zapomnianą i odradzającą się odmianą chmielu Oktawia, którą próbuje wskrzesić i rozpropagować między innymi Paweł Piłat, który dostarczył 'olimpijczykom' ten właśnie chmiel, co jest zaznaczone chociażby na etykiecie. Jest to moje drugie spotkanie z piwem na Oktawii. Pierwszym była PIPA, którą dostałem od piwowara domowego, a teraz już zawodowego, Artura Puszkarczuka z Pucka. Wtedy to oczarowałem się walorami tego chmielu. A jak było tym razem? Jak poradził sobie z Oktawią browar przemysłowy i czy Zefir podołał? Piwo wlane do szklanki ukazuje swoją złoto-bursztynową barwę i zmętnienie. Piana z początku ładna, dość szybko się redukuje, pozostawiając przy tym ładne osady na ściankach szklanicy. Zapach piwa bardzo przyjemny, orzeźwiający, taki letni bym powiedział. Przeplatają się tu nuty owocowe, głownie limonkowe i mango z nutami kwiatowymi i zielonej herbaty. Podobnie jest w smaku. Wszystko to wieńczy średnio intensywna, niezalegająca, atrakcyjna, że tak to ujmę, owocowo-kwiatowa goryczka. Piwo wysycone jest umiarkowanie. Tekstura delikatna, subtelna. Lekkie w odbiorze i bardzo orzeźwiające. Można powiedzieć, że jest tak łagodne jak letni powiew zefira. Nazwa dla tego piwa jak najbardziej trafiona. Etykieta oblepiająca butelkę Zefira w typowo 'olimpijskim' stylu. Ładna graficznie i kolorystycznie. Kojarzy mi się z Kretą. Wszelkie dane na kontrze wraz z podaniem imienia i nazwiska osoby, która wymyśliła nazwę dla tego piwa. A tą osobą jest Piotr Nisio. Konkludując, piwo bardzo mi smakowało i ciekawym jestem kolejnych piwowarskich prób z tą polską odmianą chmielu. Jestem pewny, że z Oktawii da się wycisnąć jeszcze więcej i że wkrótce będzie to hit rynkowy, nie tylko u nas w kraju, ale także i zagranicą.

Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 7
Zapach: - 8
Smak: - 8
Etykieta: - 10
Warka: 30.06.2015

Ocena końcowa: 8,06/10

sobota, 24 stycznia 2015

Amber - Po Godzinach - Koźlak Pszeniczny

Przedstawiam piwo Amber - Po Godzinach - Koźlak Pszeniczny.



Zawartość ekstraktu: 15,1% wag.

Zawartość alkoholu: 6,2% obj.

Kolor: rubinowo-brązowy, mętny.

Zapach: słodowo-drożdżowy, wyraziste nuty karmelowe i owocowe, głównie suszonych śliwek oraz wyraziste nuty goździkowe, w tle delikatne nutki bananowe.

Smak: słodowo-drożdżowy, wyraziste nuty karmelowe, suszonych śliwek oraz goździkowe, delikatne nutki chlebowe i bananowe, na finiszu bardzo subtelna nuta alkoholowa.

Piana: żółto-beżowa, wysoka, średnio gęsta, średnio i dużo pęcherzykowa, dość szybko opada, zostawia delikatne osady.

Pasteryzacja: tak.

Termin przydatności do spożycia: 6 miesięcy.

Opakowanie: butelka 0,5l, bezzwrotna.

Producent: Browar Amber


Podsumowanie:

Jestem właśnie po degustacji najnowszego piwa rodem z Bielkówka. Tak moi drodzy, Browar Amber rozpoczął rok z dość wielkim przytupem. Właśnie na rynku pojawiło się nowe piwo Koźlak Pszeniczny, które rozpoczyna cykl pod tytułem 'Po Godzinach'. Są to, jak pisze producent, krótkie serie piw, które będą prezentowały autorskie interpretacje wybranych stylów piwnych. Można powiedzieć, że w Bielkówku tworzą coś na podobnej zasadzie, jak Podróże Kormorana w Olsztynie, tyle że tu każdy ze stylów będzie warzony w limitowanej ilości tylko 200 hektolitrów. Tak, jak w Olsztynie, też na pierwszy ogień poszedł Weizenbock. No więc sprawdźmy, jak prezentuje się to nowe piwo. Piwo ma troszkę niski ekstrakt jak na rasowego przedstawiciela stylu, no ale zobaczmy co kryje się głębiej. Piwo po wlaniu do szklanki odkrywa swoją ciemną barwę i jest wysoce mętne. Piana z początku ładna, dość szybko się rozrzedza ukazując dość duże oka i nie utrzymuje się jakoś długo niestety. Szybko opadając zostawia delikatne osady na ściankach. Zapach piwa dość intensywny i bardzo miły. Przyjemnie w piwie przeplatają się nuty słodowe i pochodne drożdży, a wiec mamy tu do czynienia z karmelem, suszonymi śliwkami, goździkami i delikatnym bananem. Naprawdę ładnie i zachęcająco pachnie. W smaku ponownie ładnie współgrają sobie nuty karmelu, suszonych śliwek, delikatne przypieczonego chleba oraz goździkowe i minimalne bananowe. Na finiszu subtelna bardzo nuta alkoholowa. Piwo jest wysycone na umiarkowanym poziomie i jest średnio treściwe. Jak dla mnie ciut za mało tu ciała jest. Butelkę firmową oblepiają etykiety, które w stosunku do Browaru Amber, nazwałbym nową jakością. Szczególnie etykieta główna jest ciekawa stylistycznie, graficznie i pod względem treści. Podoba mi się, naprawdę. Ciekawe czy etykiety reszty piw z cyklu będą różniły się tylko nazwą, czy także kolorystycznie i graficznie? Słowem końca, bardzo fajny początek roku Browar Amber nam zaserwował. Piwo naprawdę sympatyczne i co najważniejsze smakowite. Gdyby tego ciała było więcej, no i może odrobinkę więcej nut bananowych, to byłbym ukontentowany bardziej.

Moja ocena: 
Kolor: - 9
Piana: - 6
Zapach: - 9
Smak: - 7
Etykieta: - 10
Warka: 19.07.2015

Ocena całościowa: 7,90/10

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozmowy okołopiwne - AleBrowar, czyli Tytus, Romek i A'Tomek - Księga MMXII - Tytus hop headem

Kolejne rozmowy okołopiwne zawitały na bloga i ponownie, po Browarze Pinta, kilka słów o kolejnym rzemieślniczym browarze kontraktowym. Zapraszam na spotkanie z AleBrowarem. 

Zacznę od tego, że pewnie zaintrygował Was tytuł kolejnego odcinka rozmów? Został on napisany świadomie, po wielokrotnym jego przemyśleniu. Zaraz wszystko wyjaśnię. Dla mnie ekipa AleBrowaru to właśnie tacy Tytus, Romek i A'Tomek. Tytus to Bartek, którego wszędzie pełno, najbardziej widoczny i najbardziej głośny. Tak jak Tytus lubi sport, jest niepokorny, nieokiełznany, tysiąc pomysłów na minutę, chodzi często własnymi drogami i nie boi się mówić tego, co właśnie ma na myśli. No i ten zarost na głowie taki tytusowy. A'Tomek to Michał, czyli szef całego przedsięwzięcia, taki drużynowy. Jak pomysłowy Dobromir, co chwila w jego głowie rodzą się nowe pomysły na kolejne piwa. Dopracowuje receptury, kalendarze warzeń, kooperacje i pomysły na nowe ... pomysły. Wiedzę czerpie z przeczytanych książek oraz wszelkich dobrodziejstw techniki, niczym od profesora T. Alenta. Na twarzy Michała dość często można także zauważyć uśmiech, który w książeczkach widnieje na buźce A'Tomka. Romek, czyli Arek, to osoba troszkę z boku, nie tak widoczna jak Bartek, czy Michał. Prawa ręka Michała, jego zastępca, sekretarz, także mający sporo pomysłów, które konsultuje właśnie z ... drużynowym.

Każde ich nowe piwo, to jakby kolejna książeczka z przygodami trójki naszych bohaterów, dzięki któremu każdy porządny smakosz piwa, pokonuje kolejne etapy, lub jak kto woli zdobywa piwne sprawności, by stać się prawdziwym hop headem. To nie są słowa na wyrost. To po prostu przygoda, która twórcom i nam się przytrafia, która daje sporo radości, pokazuje, jak świat piwny jest wielki i ile jeszcze przed nami, by go lepiej poznać. Tak, jak w przypadku książeczek z przygodami trzech sympatycznych harcerzy, gdy czekaliśmy niecierpliwie aż pojawi się w kiosku nowy komiks, by zobaczyć, co tym razem wymyślił Papcio Chmiel, tak samo czekamy na kolejne nowości z AleBrowaru, aby przekonać się co tym razem na nas czeka, co za styl, co za aromaty, co za smak i co za przeżycia z tym wszystkim związane. 


Zwróćcie uwagę na butelki z piwami rodem z AleBrowaru, a w szczególności na etykiety. No przecież to jest komiks. Kreska może nie do końca ta sama, ale podobieństwa jakieś się znajdzie. Nazwy piw, to swego rodzaju gra słowna, którą czarował nas w każdej książeczce Papcio Chmiel. Przypomne choć jedną. W XIX części, gdzie Tytusa uczłowieczano przez uteatralnienie Romek tłumaczył Tytusowi: 'W dawnych czasach wielką popularnością cieszyły się trupy komediantów.'. Na to Tytus: 'Nie rozumiem jak trupy mogły rozweselić gawiedź?!'.

Tak, jak nie wszystkim, każda kolejna przygoda Tytusa i spółki przypadła do gustu, tak i w przypadku AleBrowaru, nie każdy ich 'komiks' na etykiecie spodobał sić piwoszom. Dotyczy to chociażby etykiet Naked Mummy i 'bluźnierczej', zesłanej prawie do piekielnych czeluści, ozdabiającej Golden Monka.

 
Wkraczając w świat Tytusa, Romka i A'Tomka, czujemy się, jakby to był nasz świat, jakbyśmy byli jego częścią. Podobnie jest z piwami AleBrowaru i osobami które tworzą ten browar kontraktowy. Podczas każdego spotkania, czy to podczas premier piwnych, czy podczas festiwali, prezentacji produktów w lokalach i innych, zawsze obdarzani jesteśmy sympatią, dobrym humorem i sytuacjami rodem z komiksów Papcia Chmiela. Ja sam, przeżywam swoją drugą młodość podczas każdego z takich spotkań, jakbym ponownie był uczniem podstawówki, a nie statecznym, prawie czterdziestoletnim panem. Czy zatem piwa z AleBrowaru mają w sobie krztę eliksiru młodości? Hmm, kto wie. Michał nigdy do końca nie zdradzi do końca, co w piwach spod jego ręki 'siedzi'.


Gdy trójka harcerzy przemierza kraj, zagranicę i wyimaginowane landy, by zaczerpnąć nowej wiedzy, relaksu, poznać tambylców, tak samo dzieje się w AleBrowarze. Chłopaki jeżdżą, latają, bratają się z innymi smakoszami dobrego piwa, dzięki czemu tworzą się piwne przyjaźnie, a w dalszej perspektywie, piwa kooperacyjne, dzięki czemu hop headowienie piwnej gawiedzi nabiera zupełnie innego wymiaru.


Książeczek z przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka powstało 31 oraz kilka specjalnych albumów. AleBrowar wypuścił piw dwadzieścia kilka. Jestem przekonany, że przygód z bohaterami AleBrowaru będzie więcej niż komiksów Papcia Chmiela, dzięki czemu, w końcu my wszyscy zhopheadowimy się do takiego stopnia, że w naszych żyłach zamiast krwi będzie płynąć płynny chmiel. 

wtorek, 20 stycznia 2015

Polski piwny rok 2014 - Piwo roku

Kolejny odcinek podsumowań roku 2014 w Polsce czas zacząć. W tym wpisie zajmę się wyborem piwa roku według mojego podniebienia. Tak się niestety, albo stety, złożyło, że zeszły rok obrodził w ponad 500 piwnych premier i z tego multum ciężko było wybrać trzy najlepsze, więc podzieliłem moje wybory na kategorie: Najlepsze piwo 2014 roku z browaru rzemieślniczego stacjonarnego, Najlepsze piwo 2014 roku z browaru rzemieślniczego kontraktowego, Najlepsze piwo 2014 roku uwarzone we współpracy browarów rzemieślniczych, Najlepsze piwo 2014 roku z browaru regionalnego oraz Najlepsze piwo 2014 roku z browaru koncernowego. Brak tu browarów restauracyjnych, ale w zeszłych dwunastu miesiącach piłem właściwie premierowe piwa tylko z Browaru Piwna, więc wyniki byłyby średnio miarodajne. Zaczynamy więc!

Najlepsze piwo 2014 roku z browaru rzemieślniczego stacjonarnego

1 miejsce - Preparat (Browar Artezan) - to przegenialne piwo w stylu Smoked Barley Wine piłem tylko dwa razy. Miało to miejsce podczas Warszawskiego Festiwalu Piwa. Na jego degustację namówił mnie Jacek Materski, jeden z twórców tego zacnego trunku. Mimo, że moje ciało okraszone zostało tak niewielką dawką tej piwnej ambrozji, to do tej pory czuję genialność tego nektaru. Po pierwszym łyku wiedziałem, że to piwo nie jest czymś zwyczajnym, a czymś ponad nadzwyczajnym. Żałuję tylko, że piwo to nie jest w stałej ofercie artezanowców, gdyż piłbym tak często, jak to tylko możliwe. 

2 miejsce - Samiec Alfa (Browar Artezan) - drugie miejsce podium także przypadło trójce z Artezana. Tym razem ich fantastycznemu piw w stylu Russian Imperial Stout. Ciekawym jest fakt, że do zeszłego roku, nie byłem fanem takich piw, jak RIS'y, czy Barley Wine, jednakże Artezan zmienił mój pogląd na te style diametralnie. Zasłużone drugie miejsce i podobnie, jak w przypadku Preparatu, żal że piwo nie jest dostępne przez okrągły rok.

3 miejsce - Osteroida (Browar Bednary) - pierwsze piwo w stylu Oyster Stout z którym miałem do czynienia i od razu zadziałało jak miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłem oderwać ust, języka i podniebienia od tego fenomenalnego piwa. Nigdy bym się nie spodziewał, że jakikolwiek stout wywoła u mnie mocniejsze bicie serca i drżenie rąk, a produkt z Bednar to właśnie uczynił. Miejsce na podium jak najbardziej właściwe.

Najlepsze piwo 2014 roku z browaru rzemieślniczego kontraktowego

1 miejsce - Berserker (Browar Kingpin) - Browar Kingpin pojawił się jakby znikąd i wystrzelił od razu z dubeltówki. Jedno z piw jakoś bardzo mocno mnie nie zachwyciło, ale znowu drugie, czyli wspomniany Berserker już tak. Cudowne Black IPA lub jak kto woli Cascadian Dark Ale z dodatkiem wrzosu, skórki pomarańczy i jaśminu tak mocno mnie zachwyciło, że będąc w lokalu, który serwował akurat tego 'prosiaczka', nie mogłem się powstrzymać, by nie zamówić i napić się z wielką przyjemnością. Pierwsza warka może za dużo mi nie 'urwała', ale już kolejna, wielkim hukiem mnie dopadła i zniszczyła, że musiałem się mocno trzymać dywanu w domu, by nie wylecieć przez okno. Można spokojnie rzec, że Kingpin wystartował niczym Usain Bolt z bloków na bierzni.

2 miejsce - Son of a Birch (Browar Pinta) - piwo, które zadebiutowało na festiwalu Beer Geek Madness to piwo w ... stylu Oskoła Pszeniczne. Lekkie piwo pszeniczne uwarzone z dodatkiem soku z brzozy. Piwo dostępne było tylko w beczkach, czego bardzo, bardzo mocno żałuję. Miałem okazję je pić kilka razy w jednym z wielokranów w Gdańsku i po prostu, jak to się mówi, zniszczyło mi banię i psychikę. Coś niesamowitego, genialnego w smaku i przyjemnie orzeźwiającego. Jest to produkt Pinty, który moim zdaniem powinien być warzony cały czas w sezonie wiosenno-letnim i być butelkowany. Koniecznie! Mam nadzieję, że trójka sympatycznych mężczyzn z Browaru Pinta jeszcze kiedyś ponownie uwarzy ten arcyciekawy specjał.

3 miejsce - Red AIPA (Browar Birbant) - Jarek Sosnowski, po odejściu z Hausta, założył wraz ze swoim przyjacielem Krzyśkiem Kulą Browar Birbant i obaj panowie, postanowili ponownie uwarzyć piwo Red AIPA, tym razem pod nowym szyldem, z ciut innymi parametrami. Piwo jest wyśmienite, cudowne pod względem aromatycznym i smakowym. Bardzo treściwe, pełne i zarazem fantastycznie orzeźwiające. Jak dla mnie, jest to flagowy produkt duetu Sosnowski-Kula. 


Najlepsze piwo 2014 roku uwarzone we współpracy browarów rzemieślniczych

1 miejsce - Chmiel Iunga IPA (Nøgne Ø i AleBrowar) - moim nieskromnym zdaniem, jedno z najciekawszych i najlepszych piw, jakie dane mi było skosztować w zeszłym roku. To, co ekipy Nøgne Ø i AleBrowaru zrobiły w Norwegii, pokazało mi, jak przyjemnym stylem może być Polish India Pale Ale. W moim mniemaniu, piwo wręcz wzorcowe, niesamowicie intensywne pod względem aromatycznym i wyraziste smakowo, pijalne w stopniu bardzo wysokim, zostawiające po sobie niesamowite wrażenie. Chętnie przytuliłbym całą warkę i delektował się tym piwem codziennie.

2 miejsce - Deep Love (AleBrowar i Nøgne Ø) - znowu te same browary polski i norweski i znowu świetne piwo, tym razem uwarzone w Polsce, w Gościszewie. Pojawiło się jako West Coast Belgian Rye IPA. Od momentu samej premiery, zaskarbiło sobie wielkie grono fanów. Piwo prezentuje bogactwo, całą feerię aromatyczna i smakową. Do tego niesamowita treściwość i rześkość zarazem. Patrząc na dwa pierwsze miejsca, chciałoby się powiedzieć, że AleBrowar z Nøgne Ø powinni współpracować rokrocznie i to w małych odstępach czasowych.

3 miejsce - Happy Crack (Browar Pinta i Pracownia Piwa) - trzecie miejsce przypadło piwu, które ich twórcy określili jako Black Sahti. Tak, jak dwa lata wcześniej, Sahti PInty, czyli Koniec świata, złamało nieco piwny system w Polsce, tak stało się i dwa lata później, ale już we współpracy z ekipą z Modlniczki. Piwo nader wyraziste, nader oryginalne i nader kontrowersyjne. Nie każdemu przypadło do gustu i nie każdy się w nim rozkochał, jakkolwiek przyznać trzeba, że ani jakości, ani doznań zapachowo-smakowych nie można mu odmówić. No i etykieta, jakiej jeszcze chyba piwny świat nie widział.


Najlepsze piwo 2014 roku z browaru regionalnego

1 miejsce - Jankes (Browar Lwówek Śląski) - piwo przez browarników z grupy BRJ określane jest jako Lwóweckie Ale, chmielone pięcioma odmianami chmieli, zarówno z Polski, jak i USA. Piwo, które od samego początku wzbudziło wielki zachwyt u mnie i było prze mnie najczęściej wybieranym piwem dostępnym w polskich sklepach. Super aromat, świetny smak, ogólnie bardzo przyjemne doznania. Naprawdę, jak dla mnie hit!

2 miejsce - Darz Bór (Browar Gościszewo) - w zeszłym roku, mocniej także pokochałem 'wędzonki' i jednym z piw, które mocno mnie do dymu przekonały jest właśnie piwo wędzone rodem z Gościszewa, czyli Darz Bór. Bardzo sympatyczny aromat i słodkawo-wędzony smak sprawiły, że sympatia do tego piwa pojawiła się natychmiastowo, dzięki czemu część uwarzonego piwa została zaanektowana przeze mnie i mój piwny brzuszek. 

3 miejsce - PLON Niebieski (Browar Kormoran) - jak dla mnie, najlepszy premierowy jasny lager, jaki pojawił się na rynku w zeszłym roku. Chmielony moja ulubiona Marynka, która w tym piwie pokazała na co ją stać, a która jest troszkę niedocenianą odmianą. Wierzę, że to się zmieni i nie tylko PLON Niebieski będzie piwnym przedstawicielem tak fajnego jasnego lagera w kraju.


Najlepsze piwo 2014 roku z browaru koncernowego

1 miejsce - Dubbel Cieszyński (Bracki Browar Zamkowy) - piwo to, to tegoroczny Grand Champion Festiwalu Birofilia. Znowu, jak rok wczesniej, uwarzony według receptury Czesława Dziełaka. Można więc rzec, że Czesiek ustrzelił dubla. Zacne pod względem aromatu, jak i smaku, choć sam ciekawy, jak czas będzie na nie działał i odstawiłem kilka butelek do piwniczki. Treściwe, degustacyjne piwo. Jak nigdy nie lubiłem belgijskich piw za bardzo, to chyba lekko muszę zmienić zdanie na ich temat

2 miejsce - Żywiec APA (Bracki Browar Zamkowy) - pierwszy koncernowy Pale Ale, uwarzony z dodatkiem nowofalowych amerykańskich chmieli. Piwo bardzo kontrowersyjne, które ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Mimo faktu, że prawdziwemu piwnemu pasjonatowi nie wypada się nim zachwycać, pić go i rozmawiać na jego temat, to jednak trzeba sobie powiedzieć, że jest to bardzo dobre piwo, w porównaniu do reszty koncernowych wypustów dostępnych na polskim rynku. Niczego nie urywa, ale tez nie miało urwać. Są oczywiście piwa lepsze, ale w swoim segmencie wyróżnia się na plus.

3 miejsce - Sezonowe Chmielowe (Browar Okocim) -na to piwo namówiła mnie kiedyś kumpela, tuż przed koncertem Vader w Olsztynie. Byłem dość sceptycznie nastawiony do tego piwa, lecz już pierwszy niuch zaintrygował mnie całkiem mocno, przyjemnym aromatem chmielu Marynka, który jak wiecie lubię bardzo. W smaku także można było wyczuć doznania marynkowe, co jest zaleta tego piwa. Na pewno, jedno z najlepszych z najtańszych koncernowych piw w kraju.

 
Tak prezentują się moje wybory. Oczywiście piw superanckich było znacznie więcej, szczególnie tych rzemieślniczych, jakkolwiek, by choć kilka słów tu o nich napisać, musiałbym wydłuzyć ten wpis, do monstrualnych, nie dających się przeczytać rozmiarów. A jakie Wy uważacie premierowe piwa za najbardziej ciekawe i udane? Z chęcią poczytam.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

PiwoWAR Battles - Sezon III - Akt I - Michał Karlicki vs Olek Hejna - AIPA

Trzeci czwartek nowego roku, to dzień, w którym w gdańskiej Degustatorni rozpoczęto kolejny, trzeci już, sezon PiwoWAR Battles. Pierwsze spotkanie sprowadziło do wielokranu dwóch piwnych dżentelmenów Michała Karlickiego i Olka Hejnę. Wojownicy tego dnia walczyli orężem spod znaku American India Pale Ale. Prawda, że to spotkanie można nazwać walką wieczoru?



Piwo, które uwarzył Michał wraz ze swoim współpiwowarem Marcinem Piłką z browaru domowego to Lux Torpeda, a Olek uwarzył Lucky Luke.  
 



Poniżej krótka charakterystyka obu piw:
Lux Torpeda - ekstrakt 16,5%, alkohol 6,8%; skład: słody (pale ale, pilzneński, monachijski, karmelowy, pszeniczny), chmiele (Chinook, Calypso, Eldorado, Willamette, Citra), drożdże US-05.
Lucky Luke - ekstrakt 16,5%, alkohol - brak danych; skład: słody (pale ale, pilzneński, monachijski, karmelowy 150), chmiele (Mosaic, Cascade, Citra, Amarillo, Motueka, Pacifica), drożdże Mangrove Jack's M44 US West Coast Yeast, IBU 56.

Wszystko, jak zawsze, zaczęło się o godzinie 18:00. Na spotkanie z wojownikami i ich piwami przyszło sporo gości i pasjonatów piwa. Wśród nich była, między innymi, cała śmietanka trójmiejskich piwowarów. Wszyscy ochoczo zabrali się do degustacji i do oddawania głosów.
 










  
Degustacja bitewnych piw i tych z menu lokalu, hulanki, swawole, śmiechy i chichy trwały do 22:00. W tym też czasie głosy zostały zabrane celem przeliczenia ich. Patrząc na wynik, można stwierdzić, że pojedynek był bardzo wyrównany, a zwycięzcą pierwszej edycji sezonu trzeciego Piwowar Battles został Olek Hejna, który stosunkiem głosów 56:47.




Po wręczeniu nagród dla piwowarów, nastąpił najbardziej wyczekiwany przez publikę moment, czyli losowanie gadżetów i darmowych piw. Jak zawsze, wszystko było ustawione - tak krzyczała publika. Po tym wszystkim nastąpiła piwna biesiada, która trwała do późnych godzin nocnych.

Spotkanie bitewne to także najlepszy czas na rozmowy biznesowe, w trakcie których menadżer lokalu obmyśla między innymi nowe strategie sponsorskie.
 

Pierwsze spotkanie bitewne przeszło do historii. Kolejne już w lutym, kiedy to spotkają się zwycięzca zeszłorocznej edycji Jacek Głuchowski i debiutant Robert Semrau. Styl, którym będą wojować to White IPA.

piątek, 16 stycznia 2015

Polski piwny rok 2014 - S-Z

Zapraszam na kolejny, czwarty odcinek piwnych podsumowań. Tym razem bierzemy na warsztat najciekawsze wydarzenia i to, co działo się w browarach i nie tylko w przedziale liter S-Z. Więc co my tu mamy?

Solipiwko - nowy, jednoosobowy browar kontraktowy, który został założony najprawdopodobniej przez największego, a na pewno najwyższego polskiego profesjonalnego piwowara Wojtka Solipiwo. Wojtek warzy swoje piwa w - tak, tak - w Zarzeczu. Na razie uwarzył jedno, bardzo ciekawe piwo Sweet Nygus (Milk Stout). Debiutem profesjonalnym było jednak kooperacyjne piwo Młócka (rosanke), które Wojtek uwarzył wspólnie z ... też Wojtkiem, ale Frączykiem w Browarze Widawa w Chrząstawie Małej. Premiera Młócki miała miejsce w moim rodzinnym Olsztynie podczas III Warmińskiego Festiwalu Dziedzictwa Browarniczego.


Staropolski - browar w Zduńskiej Woli zmartwychwstał i zaczęto w nim ponownie warzyć. Do sprzedaży trafiły już piwa między innymi z serii Anstadt: Pilzneńskie Jasne, Pilzneńskie Pełne, Na miodzie gryczanym oraz Niefiltrowane. Co do innych marek, to na razie informacji nie mam.

Sulimar - najbardziej zapadł w pamięć, jako browar warzący dla supermarketów i sieci mniejszych sklepów. Do znanej marki Rebel (TESCO), dołączyły Wetliner (Piotr i Paweł), Konsul (Carrefour), Alter Beer i Zacne (Żabka i Fresh Market). Piwa, najprawdopodobniej (nie mam stuprocentowej pewności), są tymi samymi piwami, opakowanymi w różne butelki i etykiety. Sam, zasypywanie hipermarketów i sieci mniejszych sklepów przez piwa z Browaru Cornelius (Sulimar), nazwałem sulimaryzacją. Oprócz tego, browar uwarzył także autorskie Triple Blond.

Super Ruchacz - najbardziej idiotyczna marka piwa i inicjatywa piwna dostępna na polskim rynku piwnym. Pojawienie się tego piwa, moim zdaniem psuje ten rynek, działając agresywną nazwą i marketingiem na najniższe instynkty klientów. Także, dość słaba reklama dla Browaru Zodiak, w którym to piwo zostało uwarzone. Gdyby jeszcze piwo broniło się smakiem, ale nic z tych rzeczy.


SzałPiw - w przypadku browaru kontraktowego Bogdana i Janka Szałów działo się także sporo, mimo wielu przeciwności, takich jak chociażby koniec współpracy z Browarem Bartek, w który to obaj panowie włożyli sporo serca i pracy. Na szczęście, SzałPiw znalazł swoje miejsce w Wąsoszu, gdzie obecnie teraz warzone są ich piwa. W zeszłym roku, SzałPiw wypuścił trzy nowe autorskie piwa: Bamber (Hefeweizen), Knyf (Imperial Chilli Wild Ale) oraz Duke of Flanders (Flanders Red Ale). Panowie także sporo współpracowali, głównie z ekipą Pracowni Piwa, dzięki czemu powstały takie piwa, jak: 1 (Saison), 2 (Belgian Stout), 3 (Dubbel IPA) i Szał w Pracowni (Hefeweizen). Współpracowali także z Olimpem i z tej kooperacji powstał Satyr (Belgian Ale). Na rynku pojawiła się także limitowana edycja w szampańskiej butelce ich flagowego Szczuna.


Ursa Maior - browar, który rozpoczął swoją przygodę z piwowarstwem z przytupem, w roku 2014 został dość mocno zgaszony, z własnej woli niestety. Piwa z Bieszczadów z rzadka pojawiały się w sklepach i lokalach poza regionem w którym były warzone. Sytuacja powoli zaczęła się zmieniać w ostatnim kwartale roku, ale czy browar odzyska pełne zaufanie klientów? Poczekamy, pożyjemy, zobaczymy i ... być może popijemy.

Warszawa - rok 2014 potwierdził już, które miasto jest najbardziej piwnym miastem w Polsce. Tak proszę państwa, to nasza stolica. Czemu tak myślę? Ano dlatego, że stąd wywodzą się dwa browary rzemieślnicze: Artezan i Bazyliszek. Piwowarem następnego, tym razem kontraktowego, czyli Kingpina jest także warszawiak Michał Kopik. Tu także mieszczą się takie browary restauracyjne, jak Bierhalle, Browarmia Królewska i Grill de Brasil. Tu swoją siedzibę ma grupa BRJ. Tu jest cała masa piwnych lokali z dobrym piwem: Jedna Trzecia, Chmielarnia, Spiskowcy rozkoszy, Gorączka Złota, Kufle i Kapsle, Kufle i Kapsle Żoliborz, Sketch, Piwna Sprawa, Czeska Baszta, Cuda na Kiju, Same Krafty, PiwPaw, Hopsters Multitap, czy Cafe Bar Bla-Bla i jeszcze pewnie wiele innych, których nie kojarzę. Tu znajdują się zacne sklepy typowo piwne, takie jak: Piwonia Piwa z duszą, Rodzinka-Bis, Czarodziejka Gorzałka, czy Cech Piwny. Warszawa w końcu, doczekała się swojej własnej imprezy festiwalowej, a mianowicie Warszawskiego festiwalu Piwa, którego pierwsza edycja miała miejsce w październiku zeszłego roku.

Warszawski Festiwal Piwa - pierwsza edycja, która odbyła się, jak pisałem wyżej, w październiku zeszłego roku, zgromadziła całą śmietankę polskiego i zagranicznego kraftu oraz ... Perłe Browary Lubelskie. Sporo dobrego piwa, mnóstwo fajnych ludzi, dobre żarcie, wykłady i ogólnie bardzo fajna atmosfera. Takiego wydarzenia brakowało w stolicy i dobrze, że w końcu się pojawiło i jak zapewniali organizatorzy, będzie to bardzo cykliczna impreza w polskim kalendarzu piwnym.
 

Widawa - tu, jak co roku działo się bardzo, bardzo dużo i to za sprawą samego Wojtka Frączyka, jak i duetu Frączyk-Kopyra. Na rynku pojawiły się autorskie: Liberty Stout, Nowy Baran (pszeniczne), Oxymoron (Black IPA), Porter Bałtycki Wędzony 19, Rauchmarzen, Red Cloud IPA, Simcoe Pils, Squaw (APA), West Coast IPA, Winter Ale, Winter Black Ale, W przypadku kolaboracji z Tomkiem Kopyrą pojawiło się wiele wznowień, a także nowe: Czorny Miś (Black Polish IPA), Kawka Coffee Ale, Kawka Milk Stout, Pirania (APA) i Zebra (Black Witbier). Widawa współpracowała także z Browarem Solipiwko (Młócka) i z Pubem Kontynuacja, dla którego uwarzony został Conrad (Fruit IPA z sokiem z brzoskwiń).


Witnica - w tym lubuskim browarze, oprócz współpracy kontraktowej z browarami kontraktowymi (Birbant, Raduga) i podmiotami typu Łebski Browar, czy Browar Pszczyna, uwarzono dwa ciekawe piwa, a mianowicie Pszeniczne, Lubuski Chmiel i Lubuskie IPA. jak widać i Witnica weszła na teren opanowany dotychczas przez rzemieślników głównie.

Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa - kolejna edycja tego największego polskiego piwnego festiwalu, tym razem, miała miejsce wokół Stadionu Miejskiego. Impreza, jak zawsze zgromadziła bardzo dużo piwnych i około piwnych wystawców. Było mnóstwo piwa, dobrego jedzenia, zabawy, ale także zeszłoroczna edycja kojarzona jest z mega kolejkami do stoisk, szybko kończącym się piwem i szybko znikającym szkłem festiwalowym. Jakkolwiek, mi podobało się znowu i pewnie w tym roku znowu tam zawitam.

 
Zarzecze - nowy browar stacjonarny, który otworzył się w zeszłym roku. Zlokalizowany jest na południu Polski, w powiecie żywieckim. Jest Mekką browarów kontraktowych. Warzą tam Bisrbant, Kingpin, Pinta, Solipiwko i Wrężel. Browar zaproponował też jedno autorskie piwo, a mianowicie Pilsa.

Zwierzyniec - ten browar powstał z popiołów i obecnie należy do grupy Perła - Browary Lubelskie. Próbuje się w nim warzyć troszkę bardziej ambitne piwa, niż w Lublinie i w tym roku ze zwierzynieckiego browaru wyszły 4 piwa: Pils, Dzikie Ale, Ordynackie i Roztoczańskie Dymione. Te ostatnie całkiem smakowite.


W kolejnym odcinku podsumowań, będzie co nieco o najlepszych moim zdaniem piwach, jakie pojawiły się w zeszłym roku na polskim rynku piwnym